tag:blogger.com,1999:blog-582298987597331952.post4049230505703837876..comments2023-10-02T08:08:21.671-07:00Comments on Fight!Suzan: Czas szóstekfight!suzanhttp://www.blogger.com/profile/06334382280959775256noreply@blogger.comBlogger4125tag:blogger.com,1999:blog-582298987597331952.post-63606825789755463942012-04-24T13:57:26.338-07:002012-04-24T13:57:26.338-07:00Podsumowanie recenzji to jej ostatni akapit. Nie w...Podsumowanie recenzji to jej ostatni akapit. Nie wiem czemu służy ocena, ale twoja definicja mnie nie przekonuje.<br /><br />"Recenzent tylko proponuje Ci swoją wizję, dzięki czemu możesz docenić płytę, którą normalnie byś olał, lub pokazać, że jest muzyka, z której możesz czerpać znacznie więcej przyjemności."<br /><br />Pomyliłeś recenzję z rekomendacją. Nie o tym mówimy.<br /><br />"Ludzie nie słuchają zupełnie losowych zespołów, a płyt, które cieszą się zainteresowaniem."<br /><br />To znaczy, że recenzje służą opisowi płyt niesłusznie olanych, czy tych cieszących się zainteresowaniem? Niskonakładowe CDRy i winyle czy Lana Del Rey? Znów poplątałeś definicje.<br /><br />"Z recenzjami się nie dyskutuje."<br /><br />Zabawne. I straszne, jednocześnie jeśli tak naprawdę myślisz. Czym jest wobec tego kontrrecenzja? Czym jest polemika? Dyskusja jest zabroniona?<br /><br />Plus, recenzje w formie ironicznych obrazków to wina braku dyskusji (i braku ochoty na udział w tejże) oraz myślenia tagami, o którym pisze Filip w powyższym tekście.marek jshttp://tableau.jogger.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-582298987597331952.post-48442743523789948142012-04-24T11:56:36.922-07:002012-04-24T11:56:36.922-07:00Ocena to podsumowanie tekstu. Nie wiem czemu przes...Ocena to podsumowanie tekstu. Nie wiem czemu przeszkadza Ci obrazek zamiast recenzji, bo nie masz z czym polemizować. Z recenzjami się nie dyskutuje. Recenzent tylko proponuje Ci swoją wizję, dzięki czemu możesz docenić płytę, którą normalnie byś olał, lub pokazać, że jest muzyka, z której możesz czerpać znacznie więcej przyjemności.<br /><br />Poza tym, ta ocena to tylko podsumowanie. Coś w stylu "dobra, a teraz jednym zdaniem, jak Ci się podobało". Zamiast jednego zdania mamy jedną liczbę, którą w dodatku możemy jakoś porównać. Nie każdy ma ochotę czytać całą recenzję i nie każdy ją zrozumie tak samo. Dlatego jest jeszcze numer służący za podsumowanie.<br /><br />Niby dlaczego z małej ilości recenzowanych płyt ma wynikać inflacja ocen? Po prostu się przeprowadza wstępną selekcję. Ludzie nie słuchają zupełnie losowych zespołów, a płyt, które cieszą się zainteresowaniem. Poza tym przesłuchanie tysiąca płyt rocznie to nie jest jakiś wyczyn, oczywiście nie mówię o zrecenzowaniu. Z resztą krytyk to nie maszyna, która ocenia obiektywnie jakość materiału, ale przede wszystkim proponuje swoje spojrzenie, dzieląć się odczuciami.michaelhttps://www.blogger.com/profile/04415640579788292610noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-582298987597331952.post-30612078623810609622012-04-24T10:04:22.434-07:002012-04-24T10:04:22.434-07:00Problem z ocenami jest taki, że są skuteczne tylko...Problem z ocenami jest taki, że są skuteczne tylko wtedy, gdy recenzujemy po kolei największą możliwą ilość albumów. Tylko wtedy ciąg liczb (ocen) będzie miał jakieś znaczenie. Takie podejście jednak wymagałoby benedyktyńskiej pracy, przez co wszyscy je z góry porzucają. Albowiem kto tak naprawdę chciałby recenzować tysiąc płyt rocznie? Stąd oczywista inflacja. Szóstki (czy piątki) dostają albumy, które zapomni się po kilku miesiącach, a po kilku latach odniesie się do antykwariatu. Dodatkowo, owa szóstka nie będzie miała żadnego znaczenia w perspektywie czasu. Na znaczeniu stracą też oceny niższe bo nikogo nie będzie obchodziło dlaczego album jest słabszy od tego średniego. W ten sposób równie dobrze można pozbyć się dolnej połowy skali. <br /><br />Częstotliwość 6/10 ostatnimi czasy nie oznacza gatunkowości obecnej muzyki. To tylko kolejny dowód na to, że numer jest w stanie zasłonić niechęć do postawienia jasnej opinii na temat płyty lub nieumiejętność jej opisania. Niezależnie od ilości miejsc po przecinku numeryczne oceny nie oddadzą złożoności dzieła ani nie mogą ukazać jego odbioru przez recenzenta tak jak może zrobić to dobrze napisane uzasadnienie. O recenzjach w Dusted można mówić dużo rzeczy ale jeśli kłócę się z ich oceną, to mogę odpowiadać na argumenty w tekście, a nie numerek opatrzony ironicznym obrazkiem (vide: niektóre recenzje porcysa).<br /><br />Moja teza jest taka: nie ma czasu, ni sensu zajmować się oceną i wyceną płyt. Jeśli chcesz polecić płytę - napisz dlaczego. Jeśli nie - uzasadnij. Sprawa załatwiona. Cyfry, gwiazdki i tego typu duperele to zaciemnianie obrazu. Po jakimś czasie zaczynasz się zastanawiać właściwie co rządzi tego typu formą oceny lub analizować ich przebieg, czego dowodem jest ten tekst.marek jshttp://tableau.jogger.plnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-582298987597331952.post-35432301256722844112012-04-24T08:58:40.517-07:002012-04-24T08:58:40.517-07:00Można to inaczej wytłumaczyć. Teoretycznie krytyk,...Można to inaczej wytłumaczyć. Teoretycznie krytyk, który się zna (hehe) dostając do oceny zupełnie przypadkowe płyty powinien w swoich ocenach dążyć do rozkładu normalnego.<br />Jednakże, nikt nie ocenia losowych płyt. Wszystko co słuchamy jest poddane wstępnej selekcji. O słabym dwójkowym, trójkowym zespole nawet nie usłyszymy, a nawet jeżeli uznamy, że szkoda na niego czasu. Podobnie żaden portal nie będzie opierał swoich recenzji na płytach poniżej 5, mimo, że zakłada ich istnienie. Być może po prostu sluchamy szóstkowych płyt.<br /><br />Tak więcm średnia ocen powinna wynosić coś ok. 7, w tym wypadku przewaga szóstek jest zupełnie zrozumiała.<br /><br />Oczywiście cała nie podważa to wcale tej bardzo trafnej noty.michaelhttps://www.blogger.com/profile/04415640579788292610noreply@blogger.com