II
2008, Soft Abuse
6.5
Biali nie potrafią skakać, geje pisać piosenek o rozstaniach i tak do nieskończoności. Jednak co znaczą ohydne stereotypy w świecie muzyki? Tutaj smutna piosenka nie musi wcale być powolna i zatęchła, a beztroska pełna słońca i przystępna. Seria trzech płytek z improwizowanymi jamami Ulaan Khol zaskakuje nośnymi, łatwymi do zapamiętania tytułami: I, II i III, a także umiejscowieniem akcji ostrego łojenia w japońskim stylu we fragmentach nocnego pejzażu wykrajanych światłami samochodu. Pomimo sporej dawki hałasu, transowej old-schoolowej psychodelii i sieci bezlitosnych sprzężeń można wtulić się w to granie jak w puszczane na maksa shoegazowe klasyki i pozwolić rosnąć w oczach różowym chmurkom Loveless lub żółtej trawie z okładki Slowkillera Donny Reginy. Mój faworyt, II, to ciepły, głośny, optymistyczny promyk słońca w upiornie ponurej malignie x-mas fever, a także istotny suplement tegorocznego zestawienia najprzyjemniejszych wydawnictw.
Także inne nagrania Stevena R. Smitha zwracają uwagę. Pseudonimowi Ulaan Khol sąsiaduje projekt Thuja, w ramach którego Steven nagrał w tym roku płytę pod tytułem Thuja, która zawiera całkiem interesującą kolekcję drone'ów: stosunkowo łagodną, odległą od primordialnych eksperymentów Borisa czy Comets On Fire. Aloha!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz