W ostatnich miesiącach moja aktywność na Fight!Suzan drastycznie zmalała, mimo że muzyki słuchałem może nawet więcej niż w latach ubiegłych i z nie mniejszym zainteresowaniem. Miałem nadzieję, że uda mi się zebrać obszerne podsumowanie roku w płytach, ranking wyposażony nie tylko w okładki, ale i w opisy, które zrównoważyłyby pominięcia recenzenckie w bieżącym sezonie wydawniczym, ale niestety, nic z tego nie wyszło. Inny projekt pochłonął w całości moje siły, ale żeby odkrycia dokonane w 2013 nie poszły na marne – zwłaszcza, że w dużej mierze różnią się od propozycji rankingowych w kraju i na świecie – prezentuję poniżej symboliczną listę moich ulubionych tytułów minionego roku (dane, wytwórnia, odsłuchy, tu i ówdzie zdanie komentarza). Krótkie wyjaśnienie co do „innego projektu” podam niebawem na Facebooku, żeby nie zakłócać przeglądania listy.
40. Lyndsie Alguire – Clair Obscur (Time Released Sound)
Szepty i pianino.
W końcu mogę słuchać Jacaszka.
37. Alisdair Roberts & Robin Robertson – Hirta Songs (Stone Tape Recordings)
35. Former Selves – Calico Sunset (SicSic Tapes)
Nareszcie wyróżniająca się pozycja w dyskografii Former Selves.
34. Semafor Combo – Semafor Combo (Obuh)
Jedyny album wydany w 2013 roku przez Obuh Records. Info na blogu Jakuba Pokorskiego.
33. M.I.A. – Matangi (N.E.E.T.)
Jako człowiek od wszystkiego, ale
głównie kelner, w orientalnej restauracji pierwszej strefy Londynu
miałem okazję dokładnie przyjrzeć się rzeczom, które uformowały
brzmienie oraz wymowę Matangi. Przede wszystkim kebab: mięso, które
potrafi być soczyste, ale jego powierzchnia jest tak gruzłowata, że
przywodzi na myśl spaloną skórę, z wyjałowionymi, ale wciąż
obecnymi mieszkami włosowymi. „Warriors” – singiel roku
W zeszłym roku to był mój ulubiony album z niczego.
31. Mirt – Rite of Passage (cat|sun)
Długo oczekiwana wolta w stylistyce szlifowanej przez lata.
30. Peter Kolovos – Black Colors (Thin Wrist)
Zmieścić więcej noise'u na jednej płycie po prostu się nie da.
29. The Magic Carpathians & Tomasz Hołuj – T. A. M. (World Flag)
Pierwsza – po Bałtyckich szeptach – płyta Karpat Magicznych, której słucham z przyjemnością. Dopełnienie Journey to Anywhere, o którym trochę niżej.
Nadmorskie przygody z syntezatorem: subtelne i marzycielskie. Najlepsza jak dotychczas pozycja w taśmografii Schlienza.
Teraz, gdy niewielu już pamięta o tym projekcie, można zacząć się nim powoli jarać.
25. Rafael Anton Irisarri – The Unintenional Sea (Outer Worlds Publishing)
Sigur Rós, Attenuated, wczesne M83 i Virgins Heckera w jednym dronie.
24. Mike Cooper – White Shadow in the South Seas (ROOM 40)
„Bardziej odległe niż jazz...”.23. Kevin Greenspon & Former Selves – Split (Bridgetown)
Kevin Greenspon i Paul Skomsvold po raz drugi nagrywają
wspólnie. Pierwszy konsekwentnie rozwija formułę, która zapewniła Maroon Bells wysoką pozycję w moim rankingu 2012,
czyli mariaż gitarowego ambientu i beautiful noise'u spod znaku
Loveliescrushing. Drugi postawił na delikatną melodię pianina i wygrał
trzy najlepsze – stabilne i nie nazbyt eksperymentatorskie – pośród
swoich dotychczasowych kompozycji.
22. James Blake – Overgrown (ATLAS)
21. Ñaka Ñaka – Juan Pestañas (Opal Tapes)
Meksykanin doprowadza do spotkania micro house'u, techno, post punka i ornamentów chill wave'owych. Od pierwszej sesji myślałem o cytrynach, pomarańczach, limetkach – rozszarpanych, wrzuconych do kadzi ze smołą i mieszanych, mieszanych, mieszanych...
20.
Mammane Sani Et Son Orgue – La Musique Electronique Du Niger (Sahelsounds)
Zbiór sześciu kompozycji nagranych w 1978 roku przez pioniera
zachodnioafrykańskiej muzyki elektronicznej dla upamiętnienia
długoletniej eksploracji tradycyjnych pieśni wędrownych pasterzy.
Mammane Sani Abdullaye przełożył swoje etniczne zdobycze na
hipnotyzujące pasaże organowe.
19. Tangles – Ricky Egan (Exo Tapes)
Być może tak brzmiały
pierwsze dema Red House Painters. Być może tak grał gołowąs Vinni
Reilly. Ricky Egan jeden z tych albumów,
które każą rozmyślać nad sposobem, jaki wykorzystują chmury, światła w
blokach, balkony, bryły budynków ciemniejące na tle nieba, by w
mig odcisnąć piętno na akustycznej muzyce nagrywanej o zmierzchu
przy otwartym oknie.
18. Function – Incubation (Ostgut Ton)
Ubiegłoroczny odpowiednik Impossible Symmetry Helm.
15. Penny Penny – Shaka Bundu (Awesome Tapes From Africa)
Onieśmielająco pozytywna dawka południowoafrykańskiego popu, choć tak naprawdę geografia nie ma tu nic do rzeczy – to po prostu świetne piosenki, a tytuł ma się ochotę rzucać ludziom w twarz.
14. Compund Eye – Journey From Anywhere (Editions Mego)
Psych był w tym roku niezwykle delikatny, ale nie w wykonaniu Compound Eye (wspólny projekt członków Coil i Psychic Ills).
Wolę nie pamiętać o Zapachu wyjścia, tak więc Piosenki są dla mnie powrotem nie po pięciu, lecz ośmiu latach. Dziś potrzeba odpowiedniej perspektywy, żeby móc docenić ten album. Tu nie czas i nie miejsce na jej kreślenie, wspomnę więc tylko, że ostatnia linijka „Paść się” to prawdopodobnie najlepszy aforyzm, jaki padł w ostatnich paru latach na polskich albumach gitarowych, tak chwalonych za
„poetyczność”.
12. Dalhous – An Ambassador For Laing (Blackest Ever Black)
11. Strange Mountin – Ghost Rails (Carpi)
Dwie kongenialne płyty indonezyjskiego następcy Boards of Canada.
Strange Mountain – Slow Midnight (Lillerne Tapes)
10. Lubomyr Melnyk – Corollaries (Erased Tapes)
Niepowtarzalna atmosfera płyt Nicka Drake'a i odrobina Kings of Summer.
09. Bolesław Wawrzyn – I (BDTA)
Najbardziej hype'owane nagrania terenowe minionego roku.
08. Fabio Orsi – Glowing Echoes (Analogpath)
Najgłębsze stricte ambientowe wydawnictwo ubiegłego roku.
07. Beyoncé – Beyoncé (Columbia)
Najlepszy jak dotąd album Knowles. Czarne Mandalay.
06. Oneohtrix Point Never – R Plus Seven (Warp)
05. Sarah Davachi – The Untuning of the Sky (Full Spectrum)
Najbardziej bezkompromisowy drone AD 2013. Pilna uczennica Keitha Fullertona Whitmana i Eliane Radigue.
04. Michael Pisaro – The Punishment of the Tribe by Its Elders (Gravity Wave)
Noise, ambient, sound art, field recordings... Owszem, ale ta płyta jest przede wszystkim dobrą literaturą. Dla koneserów, na wieczór w jacuzzi kontekstów.
03. Tor Lundvall – Night Studies (Dais)
Każdy ma jeden albo kilka
sekretnych zakątków swojego gustu. Czasem nawet nie zdaje sobie
sprawy, że dana rzecz jest jego tajemnicą. Po prostu nie przychodzi mu do
głowy żeby o niej pisać, nawet jeśli w całym swoim życiu nie
natknął się na ani jedno poświęcone temu czemuś zdanie. Słucham
od lat Tora Lundvalla, znam wszystkie jego płyty i nie mam pojęcia,
dlaczego nigdy o nim nie wspomniałem, chociaż parokrotnie miałem
ku temu okazję. Jeszcze bardziej zastanawiające jest, że Lundvall brzmi
często jak Stina Nordenstam, która – jak się okazało pod koniec
roku 2012 – była sekretem Borysa Dejnarowicza. Jest więc chyba w
muzyce tych dwojga coś wyjątkowo sprzyjającego nierozmyślnym
pominięciom. Tuż po wydaniu pięciopłytowej edycji nagrań
Lundvalla – cztery starsze tytuły i jeden nowy fragment, który niniejszym typuję do podium – dalsze przemilczanie jego istnienia stało się
uciążliwe.
02. Secret Pyramid – Movements of Night (Students of Decay)
01.Harmony Korine – Britney Spears Moment
Filipe, słuchałeś Skyer Postiljonen? Jeśli tak, byłbyś w stanie polecić coś nowego w takim stylu? Mam na myśli muzykę typu Saturdays = Youth, do słuchania latem "na wyjebce" - przy jointach, rowerze w lesie i do miziania się z nastolatką w lesie do księżyca.
OdpowiedzUsuń??? >>dlatego też nie włączam nigdy filmików czy playerów podpinanych do recenzji<<
OdpowiedzUsuńa publikujesz, ciut to niespójne moim zdaniem