środa, 28 października 2009

Happy B-day

Pomysły na prezenty były różne. Na przykład chciałem napisać credo. Że niby jak ktoś wchodzi i mu staje, że tyle napisane, a nie ma nic o harmoniach, to może sobie zajrzeć i umrzeć pod gradem poważnych nazwisk, długich nazw i katastroficznych bon motów. Darowałem sobie. Po co to wszystko wypisuję i na jakiej bazie się opieram - nie musicie wiedzieć. Facet powinien być jednak choć trochę tajemniczy. Więc, że jak nie credo to tradycja - jakiś mix. No, więc trochę niżej jest link do special urodzinowego składu kawałków, które mi się w tym roku szczególnie podobały. Może sprawią wam trochę przyjemności. Co poza tym?

Proste: dzięki za rok uwagi. Trochę się działo. Patrzmy jednak w przyszłość: w planach jest przede wszystkim dalsza krucjata przeciwko rzetelności. Koniecznie, bo to zło niekonieczne polskiego recwritingu. To przez pragnienie rzetelności, zapatrzenie w serwisy, tchórzostwo i degrengoladę osobowości polska blogosfera to ledwie bryłka miału. Przez ten rok odwiedziłem wiele takich stronek żeby podpatrzeć jak robią to inni i może jakąś ideę chapnąć dla siebie. Niestety zobaczyłem mrok: nudę, pokrywanie własnych zainteresowań chronologią, datami i obowiązującymi podjarkami, a nawet usuwanie z blogów treści z powodu niezaakceptowania ich przez serwisy społecznościowe lub przypadkowych czytelników. Ktoś tam odniósł się do własnego życia, ale w sposób tak czerstwy, że nie wierzę, aby miał z płytami jakiekolwiek przygody, a o to po trosze w blogach chodzi. Jedyny dopuszczalny tu nerd to obsesyjne pragnienie ujrzenia co za pagórkiem. U bazy tych słabości leży prawdopodobnie prowizorka ideologiczna, zerowe oczytanie, po łebkach traktowane zainteresowania i obok braku wiary we własne siły, brak scementowanego pomysłu na inicjatywę, bo nic co konkretne nie uległoby wciąż jeszcze uparcie raczkującemu i rzadkiemu w konsystencji polskiemu Internetowi.

Jeśli chcecie się dowiedzieć jak smakuje Rachmaninow podczas obopólnych oralnych przyjemnostek z pragnącymi zachować anonimowość Azjatkami - wpadajcie. Pod tym kierunkiem właśnie sztuka będzie tu badana. Jeśli lubicie takie białe kruki jak polski tekst o muzyce, którego autor nienawidzi Beatlesów - też wpadajcie. Motto na drugi rok istnienia to właśnie Fuck the Beatles, bo wkurwiają mnie jak sam system. Będzie też więcej książek, na tyle, aby się liczyły. I to, co najbardziej kochacie: jeszcze więcej bezładnego seksu ze składnią i figurami narratorskimi, więc konsekwentnie: niektórzy będą rozumieli z tego, co tu będzie pisało jeszcze mniej, ale nic mnie to nie obchodzi. Po prostu: jeśli szukacie referatów albo podstron Wikipedii - nie wpadajcie tu, tylko na Wikipedię. Jeśli chcecie czegoś się dowiedzieć o muzyce idźcie na studia albo popytajcie w szkole. Słyszycie jak logiki morze bombą szumi w głębi tyciej dziurki? No właśnie. xoxo



B-Day 2009 Mix - DOWNLOAD

01: Nancy Elizabeth - Bring on the Hurricane
02: Joker's Daughter - Go Walking
03:
Sonic Youth - Sacred Trickster
04: Dum Dum Girls - Hey Sis
05: OOIOO - O O I A H
06: Memory Tapes - Swimming Field
07: City Center - Open House
08: Candy Claws - Catamaran
09: Best Coast - Sun Was High (So Was I)
10: Gnod - Untitled I
11: Banjo or Freakout - Upside Down
12: Wye Oak - Talking About Money
13: Clientele - Graven Wood
14: Tiny Vipers - Dreamer

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz