Notoryczni debiutanci
1994, Universal
7.8
Tytułem swojej trzeciej płyty Rotary nawiązują do nieznośnego faktu, że z każdym wydanym albumem muszą na nowo rozbłyskiwać w świadomości szerszych mas. Tylko wytrawni fani specyficznego podejścia do neoromantycznych brzmień (trzymam ręce w Twoich kieszeniach! jawi się być mottem tej naszej generacji) wypatrują wieści z obozu twórców Najważniejszego dnia. Notoryczni będą dla nich zaskoczeniem: nastąpiło bowiem wyraźne poszerzenie instrumentów w różne strony i brzmienie jest ostrzejsze. Kiedy usłyszałem w radiu samochodowym wykrzyczany charakterystycznym wokalem Grzegorza Porowskiego wers Warszawo! Idź do diabła! pomyślałem: Lao Che doczekało wewnętrznej schizmy i stracimy jeden z najważniejszych polskich zespołów ostatnich lat. Tymczasem, dziękić Swarożycu, nie! To po prostu nowy imidż Rotarów, którzy spokojnie celują i w radia, i w telewizje muzyczne, a kto wie - może i za granicę ich dadzą swoim coraz dojrzalszym brzmieniem? Jedno jest pewne: ten zespół nie musi już nikogo coverować, nawet pani Frąckowiak. Mają dość własnych pomysłów, a my ich pomysłów dość nie mamy.
Roboty i romantycy
1999, Sony
8.2
Pamiętacie Na jednej z dzikich plaż? To jedyny utwór Poznaniaków, który odniósł sukces. Złe polskie radio lokaje. Tylko tani sentymentalizm, wypadek przy pracy, sprawił, że masy łyknęły jedną z najcenniejszych kapel post-PRLowskiego Polandu. Tymczasem na nowym longplay'u Muchy przestają liczyć się z gustami tłumu, oferując m.in. powrót do przeszłości w postaci Kaseciaków, hymnu pokolenia zdającego maturę w 1995 (pozdro Pele i Krycha BTW), czy dobitny miłosny song Dwa oblicza, obnażający psychologiczne zacięcie Michała Wiraszki. Rozkminienem kobiecej mentalności wspina się tu na wyżyny przenikliwości, pozostawiając w tyle zapędy emancypantek ewentualnych na nasze męskie meandry. Ale kiedy byłem małym dzieckiem często oglądaliśmy z rodzicami Kubusia Puchatka w telewizji. W jednym z odcinków bohaterowie bajki Milnego urządzili sobie wyścig chcąc zrozumieć, kto jest najszybszy w stumilowym lesie. Po kolei osiągano różne czasy, mniej lub bardziej imponujące, aż przyszła kolej na Prosiaczka. Krzysiek wciska stoper. Prosiaczek nie drgnie. - Biegnij, Prosiaczku! Prosiaczek nie drgnie. Biegnij, Pro...! Prosiaczek na to grobowym głosem: Już wróciłem, koniu. Mistrz. Roboty i romantycy to dla Much ten etap, który zaliczyły wszystkie liczące się zespoły światowe: wydanie albumu potwierdzającego klasę, zdecydowanie odżegnującego się od łaszenia o względy publiki. Nie będzie chleba ani igrzysk, nie będzie nieliczenia gwiazd. Muchy wróciły do formy jak Prosiaczek: kiedyśmy nie patrzyli.
a to nie powinno być na odwrót, z tymi tytułami? [jeśli to tylko taki dżołk to spoko]
OdpowiedzUsuńjeśli mamy odwrotnie przyporządkowane tytuły, nachalnie niepoprawne daty wydań, Grzegorza Porowskiego wykonującego wersy Wiraszki, Wiraszkę wykonującego 'Dwa oblicza' Rotarów, cyrkowe oceny, monty-teraz-rockowe pointy i parę innych mniejszych trików, to powiedziałbym, że nie, nie jest to spoko dzołk. pudło, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń^^
OdpowiedzUsuńi ja również, pozdrawiam, zawstydzony, i tak dalej
ej , prawa autorskie do skojarzeń powinny być ; )
OdpowiedzUsuń"i nie mam pojęcia, dlaczego 'piętnaście minut później' mi się podoba, bo przecież to tylko indie wersja rotar (w 13 sekundzie spokojnie mogloby wejść 'samochód w deszczuuu' i tak do końca). może przez ten 'kwadrans', thorgala i tło do akwarium z beksińskiego.
–e-smith, 3/3/2010 23:39 "
http://high-standards.blogspot.com/2010/03/muchy-notoryczni-debiutanci.html
OdpowiedzUsuńtu masz kolejnego, który wisi Ci tantiemy. albo mnie, bo jednak jako trzeci w kolei je stosuje, gdy ja drugi. kiedy teraz o tym mowa to rzeczywiście: Twoje skojarzenie może być pionierskie. naucz się trochę kanji i startuj z serwisem!
jasne, że tak. kuchnia pełna skojarzeń!
OdpowiedzUsuń