Pod auspicjami wydawnictwa słowo/obraz
terytoria zaczęło ukazywać się nowe czasopismo poświęcone twórczości
Brunona Schulza. Rzecz jest naprawdę pięknie wydana – kolorowe i
pachnące ilustracje, płócienny grzbiet, ascetyczna okładka ze spisem
treści w skrzydełku, pieczołowite redakcja i korekta – a na atrakcyjną
zawartość składają się artykuły uznanych badaczy i miłośników
artystycznej działalności Schulza (m.in. Jan Gondowicz, Stanisław
Rosiek, Wojciech Owczarski, Marcin Całbecki, Marek Wilczyński).
Interesujące są także dokonana przez Agatę Tuszyńską zbeletryzowana
analiza relacji Schulza i Józefiny Szelińskiej – jedynej, jak się zdaje,
kobiety, w której pisarz naprawdę się zakochał – oraz rozważania Pawła
Sitkiewicza nad filmową wyobraźnią autora Sanatorium pod klepsydrą.
W tym znamienitym towarzystwie znalazł się również mój debiut na gruncie schulzologii: tekst zatytułowany Gra w światy (Game of Worlds). Posługując się przykładami z opowiadań, listów i pism krytycznych Schulza, śledzę powiązania między samotnością pisarza a niespotykaną siłą jego wyobraźni. Odosobnienie Schulza w Drohobyczu przypomina uwięzienie w rzeczywistości niewystarczająco bogatej, by mogła zaspokoić zmysłowe potrzeby autora Sklepów cynamonowych. Twórca – odcięty od warszawskiej sceny artystycznej i tęskniący za towarzystwem bratniej duszy – próbuje więc zastąpić rzeczywisty obraz rodzinnego miasteczka fantastycznym pejzażem, na tym skromnym materiale wypróbowując możliwość podjęcia podobnej operacji na większą skalę. Projektując wizję, która zastąpić ma całą rzeczywistość, ujawnia niespodziewane aspekty swojej osobowości: potrzebę dominacji nad otoczeniem, a nawet impulsy sadystyczne. Przyjęta perspektywa lektury uwydatnia także narcyzm Schulza oraz żywą potrzebę zabawy, sowizdrzalskiego igrania z realiami prowincjonalnego miasteczka. Wiele zachowań bohaterów – szczególnie Ojca – przypomina reakcje osób dotkniętych bólami fantomowymi. Mierzy się z nimi sam Schulz, który próbuje pogodzić się z utratą świata poprzez obcowanie z jego widmem, samodzielnie przez siebie wysnutym.
W tym znamienitym towarzystwie znalazł się również mój debiut na gruncie schulzologii: tekst zatytułowany Gra w światy (Game of Worlds). Posługując się przykładami z opowiadań, listów i pism krytycznych Schulza, śledzę powiązania między samotnością pisarza a niespotykaną siłą jego wyobraźni. Odosobnienie Schulza w Drohobyczu przypomina uwięzienie w rzeczywistości niewystarczająco bogatej, by mogła zaspokoić zmysłowe potrzeby autora Sklepów cynamonowych. Twórca – odcięty od warszawskiej sceny artystycznej i tęskniący za towarzystwem bratniej duszy – próbuje więc zastąpić rzeczywisty obraz rodzinnego miasteczka fantastycznym pejzażem, na tym skromnym materiale wypróbowując możliwość podjęcia podobnej operacji na większą skalę. Projektując wizję, która zastąpić ma całą rzeczywistość, ujawnia niespodziewane aspekty swojej osobowości: potrzebę dominacji nad otoczeniem, a nawet impulsy sadystyczne. Przyjęta perspektywa lektury uwydatnia także narcyzm Schulza oraz żywą potrzebę zabawy, sowizdrzalskiego igrania z realiami prowincjonalnego miasteczka. Wiele zachowań bohaterów – szczególnie Ojca – przypomina reakcje osób dotkniętych bólami fantomowymi. Mierzy się z nimi sam Schulz, który próbuje pogodzić się z utratą świata poprzez obcowanie z jego widmem, samodzielnie przez siebie wysnutym.
Pierwszy numer
„Schulz / Forum” można nabyć w promocyjnej cenie, za jedyne 20,10 PLN, na stronie słowo/obraz terytoria. Dla fanów prozy
Schulza – wciąż podatnej, jak się okazuje, na nowe ciekawe odczytania i
konteksty – pozycja obowiązkowa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz